Archiwum wrzesień 2002, strona 3


wrz 20 2002 jak prawdziwa kobietka:)
Komentarze: 3

No i jestem... odbiłam sobie to załatwianie spraw z listy i jak każda prawdziwa kobieta zrobiłam parę zakupów, tak dla przyjemności i umówiłam się na jutro do fryzjera, a co ? :). Dzisiaj zrobię coś jeszcze dla siebie-idę na trening! Pewnie przypłacę to jutro zakwasami, hihi, ale chcę tego - od wczoraj postanowiłam robić to, co chcę , więc chcę iść na trening, chcę nową fryzurkę, chcę ....

Chcę odrobinę wody , światła i powietrza bym mogła żyć.... dotyku, bym rozkwitła pod Twoją dłonią, spojrzenia ...ciepła..

Kiedyś obudzisz się, obok pusta poduszka.... doleci cię zapach znajomych perfum.... brzdęk klucza w zamku....  trzask drwi samochodu. Nie wychodź, nie zatrzymuj mnie już za późno.....Wtedy zrozumiesz , co straciłeś....

(oprócz samochodu:))

aqila : :
wrz 20 2002 karteczka na początek dnia
Komentarze: 7

on poszedł do pracy....łazienka jak po wojnie wietnamskiej...kuchnia jak wyżej...na stole kartka ze spisem rzeczy ,które mam załatwić: zapłać, przelej... nakarm psa, wyprowadź....zadzwoń....wyslij....kup.. etc. Zapomniał :ugotuj, posprzataj, idź do dentysty... pobaw sie z dzieckiem i miej czas jeszcze na to by się umyć i jakoś wyglądać:) I nic więcej... żadnego na koniec "miłego dnia", czy "całuję..." bo po co ...On i tak nie całuje... Ja też zostawiałam takie kartki swojej pracownicy, fakt, że były dłuższe:) i bardziej wymagajace, ale byłam szefem więc to mój obowiązek i prawo, ale na końcu ZAWSZE było "mam nadzieje ,że będziesz miała miły dzień i jak zwykle dasz sobie radę".... lub "tylko uprzejmych klientów...":) czy inne tym podobne teksty. By było miło i by... zresztą nieważne. Cel uświęca środki:)

Tak więc teraz .... muszę odfajkować po kolei wszystkie wpisy na jego kartce i życzyc sobie samej "miłego dnia"...ewntualnie włączę komórkę , tam jest zawsze na powitanie "witaj kochanie..."...tylko to trochę takie wymuszone, cóż czasami trzeba karmić się fikcją....

aqila : :
wrz 18 2002 robię dziś ,co chcę;)
Komentarze: 4

Pierwszy łyk,... ummm, przyjemne ciepło rozlało się po wnętrzu ciała... jak przyjemnie, coraz przyjemniej... hmm,uczucie na granicy podniecenia...
Eskspetymentalna mikstura w wielkim glinianym kubku - zaparzona mocna herbata z torebką mięty, setka rumu rodem z Puerto Rico (prezent wakacyjny), trochę białej słodyczy do smaku i ...jest to ,co wywołuje we mnie tak ekscytujące uczucie, rozgrzewa myśli, budzi wspomnienia pełne słońca...

Drugi łyk... mieszanka odmienności...chłodząca podniebienie mięta , grzejący rum.... współgrają we mnie jak kochankowie. Ona ,prowokująco zimna piekność Północy, On palący połudnoiwą namiętnością..., herbata, neutralną pościelą w tle... cukier-katalizator-pozbawia ich wstydu, dopasowuje reakcje,.... łączy dwa odmienne tempetamenty...dwa światy...

Trzeci łyk... piekące lekko kropelki naprzemian chłodzą i grzeją język....usta już gorące, swobodne, lekko uśmiechnięte... błyszczące oczy.... cudowne rozluźnienie...jak bosko...:) Spod na wpółprzymkniętych powiek wracam do wspomnień, które we mnie płoną... Przesuwam wstecz film...i czuję już palące skórę słońce, smak słonej wody...delikatnie rozcierany dłonią olejek...kulistym, powolnym ruchem od stóp, przez uda, pośladki....plecy, aż do rozrzuconych bezbronnie ramion....

Kolejny łyk letniego już trunku....jest mi gorąco....włączam muzykę.... zrzucam nadmiar krępującego ruchy ubrania....tańczę....powolne delikatne ruchy, by nie zburzyć trwającej rozkoszy....tańczę, a we mnie kochają się mięta i rum....

aqila : :
wrz 18 2002 wczoraj:)
Komentarze: 4

Wczoraj wybrałam się do koleżanki na korki ze staty! Normalnie jedzie sie do niej 30 minut, mi zajęło to ponad godzinę (powrót jak wyżej), zabłądziłam i zwiedziłam przymusowo  całą , nienajpiękniejszą zresztą okolicę-wróciłam coś koło północy... M. nieco zaskoczona moim wyglądem, stwierdziła, że "wychudłam", zamiast docenić to, co sobą przedstawiałam;)), ale ona taka już jest, zawsze prosto z mostu i bez ogródek:).Kiedyś palnęła , że mam tapetę na twarzy, a za chwilę prosiła o radę jak zrobić tak subtelny makijaż:))) No, cóż powiedziałam, że trzeba mieć do tego wrodzony talent:) haha:)

Teraz siedzę w domku i mam mnóstwo wolnego czasu. Poszperam po necie, poszukam ofert pracy, pagagadulę z kimś pewnie, będę tworzyć swoją stronkę, (odkryłam w sobie nową pasję!), i bedę robić dzisiaj tylko to na co mam ochotę;)Postanowione!:) Pewnie jakieś bzdurne pomysły wpadną mi do głowy...zajrzę tu jeszcze dziś mój blogusiu:)))

 

aqila : :
wrz 18 2002 opijam sie;)
Komentarze: 1

szumi mi w glowie Redd`s:) od czasu diety nie piłam, teraz opijam jego rozpoczęcie pracy:),a co raz można:) cieszę się  ,bo nie będzie go rano w domu, pełny luzik! no i kasy więcej:) ... kończę ,bo znowu ciągnie mnie do łózka;))),że też mu jeszcze mało:), chyba powinnam ubierać mniej prowokujące stroje po domu....eh:)a zresztą....:))

aqila : :