Archiwum kwiecień 2002


kwi 30 2002 moje 5min.
Komentarze: 2

jestem...czeka tu na mnie moje male 5 minut, na zwierzenia. I tylko chyba to na mnie czeka, gdziekolwiek.

Z wyobraźnią "narżniętą"  do bólu , z myslami nieuczesanymi, o których lepiej nie pisać, egzystuję ...To tak boli...to pragnienie i to odrzucenie...Z dwóch różnych stron i z dwóch różnych światów. Tego wirtualnego i realu.    OKi, mala...konkrety, bo potem nie bedziesz wiedziala o co chodzi:)) ha,ha..

Więc...(zdania od więc sie nie zaczyna - o!!! wraca mi humorek)..., napisalam mu mail, o swoim pożądaniu, jego niewiarygodnej sile i oblędzie do którego mnie doprowadza, tęsknocie do pieszczot ,opisalam obezwladniajacą scenke milosną, sama bylam nieźle podniecona pisząc to:))

A zrobilam to dlatego , że prawie "mokre" z pożadania byly jego slowa na GG , gdy opisywal mi to co czuje, widząc moje zdjęcia ... wiem, że podniecam go do bólu...ale jest cholernie niesmialy, ma dwadziescia parę lat,  jest przystojny, ale wstydliwy ,no i ma ewidentne klopoty z pisaniem i przekazem swoich myśli...

po tym calym mailowym wynurzeniu z mojej strony...uslyszalam, "dzięki za maila, swietny byl.." K...wa,   czy ja oczekuję  zbyt wiele? chyba tak...

tego samego dnia parę godzin póżniej   :drugi przyklad ,to moj mąż...

siedze u kosmetyczki z maseczką , pisze sms-a, że będę niebawem, żeby chlodzil winko i czekal na mnie ,bo bardzo go pragnę...po chwili dzwonek:"no, cześć, przyszedlem wlasnie, a tu rozpiździel w kazdym kącie, bylaś w domu 2 godziny, myslalem, że sprzatniesz, pospiesz sie , bo jutro jedziemy..."

Nie muszę chyba dodawać, że siedze teraz sama i pije wino, to schlodzone...pragnę z kimś pogadać,                 INTERIA???  żeby nie ryczeć...

 

aqila : :
kwi 28 2002 dolek...
Komentarze: 0

histtorie napisze w kawalkach, nie stac mnie na jedenn raz,to zbyt boli.

Poostatnim razie bylam w dolku caly dzień.

Od 3 dni nic nie jem,to podobno wyostrza zmysly, narazie mam jadlowstret i bol zoladka. żle sie czuję, mysle ,analizuje , jestem jak chopdząca maszyna do analizowania wszystkiego, co sie dzieje.ksiązke czytam ratami ,bo zbyt dużo jest refleksji w czasie czytania,żeby przejść tak nad tym.

Generalnie od czasu ,kiedy postanowilam zacząc pisac ten nieszczęsny epizod z mojego zycia, zaczęly się te wszystkie problemy.Wspomnienia powrócily jak bumerang, dzisiaj wyciągnęlam swoje stare orazy,które malowalam wlasnie wtedy w podobnym nastroju. Nerwowo szarpiac opakowanie z antyramy ,klnąc przy tym i kalecząc sobie dlon ,wlozylam jeden z tych obrazków i powiesilam na ścianie, nad kompem. Sa tam dwie twarze, moja i inne, symbol rozdartej osobowości...Wisi teraz nademną i przypomina tak bolesnie...

Zawsze gdy mam dolek , odczuwam potrzebe malowania,rzeźbienia, rozpiera mnie twórczość, kreatywność,ale od 1996r nie namalowalam ani jednego obrazu...:((

////////////////////////////////////////////////////////////////////////

O czym tak myslę, o wszystkim, o tym,że mi nie wolno przezyć już niczego wznioslego, tak NIE WOLNO!!!!!

Niech ktos potwierdzi,ze tak jest!!! Że mam teraz inne obowiązki, inne życie,że dokonalam juz wyboru i że dla mnie już wszystko się skończylo!!!

Jezeli cos moge to dac sobie tę odrobine , tę namiastkę milości ,jaką jest milość fizyczna, im predzej to zrozumię tym lepiej dla mnie.............jestem umowiona na spotkanie...  i  "..do piekla mam tuż..."

aqila : :
kwi 27 2002 czy dobrze..?- historia
Komentarze: 2

boze , co ja najlepszego zrobilam....wyslaam mu swoje zdjecia,zadzwonlam,by usyszec jego glos...on chcial moj też usyszec...Nie dlatego  żebym byla brzydka, jestem raczej ladna...tak przynajmniej mowią , ale dlatetego ,że zaczyna się to wymykać z anonimowosci sieci, z gry wyobraźni, ktora tak nas urzeka ,we wszystkim, odziera z tego wirtualnego dotyku...coś się chyba bezpowrotnie skończy...Czy coś się w ogole zaczęlo...tak..czuję to ale w życiu nie nazwe tego po imieniu ,nawet tutaj..

Historia , którą musze napisać :  wlasnie teraz, albo nigdy..

            Przeżylam kiedyś szaloną milość, jakieś 6 lat temu, trwala miesiąc, trafila na dramatyczny okres mojego życia,dlatego bede pamiętac ją tak jak pamietam tamte wydarzenia sprzed lat, do konca życia...Już mam lzy w oczach gdy o tym pomyślę, ale to będzie pierwszy raz gdy wyrzucę to z siebie po tak dlugim czasie...może bedzie lepszą formą terapii niż wszystkie leki razem wziete...

Byl rok 1995, listopad, jezdzilismy z mężem szukać mebli do sypialni, oczywiscie bylo z tym sporo problemow, on chcial inne ,ja inne, albo on juz w ogole nie chcial...Nie ukladalo nam sie od tamtego czasu, zreszta i wczesniej i potem...:(( Okres permanentnych klotni zaowocoawal, tym, że zapijalam swoje nieudane zycie wieczorami...bylo mi bezgranicznie smutno..on wychodzil do naszych wspólnych znajomych, blok obok i świetnie się bawil...ja siedzialam w domu , pilam black jacka,wino, piwo, co sie dalo, byle tylko ukoić ból - to trwalo ok.miesiąca.

Na poczatku grudnia po kolejnej awanturze wyprowadzil sie z domu, do mamy. ja trwalam w odrętwieniu i pijalam coraz więcej...zaczęly się klopoty ze zdrowiem, 17 grudnia bóle żoladka nasilily sie tak, że balam sie , że strace przytomność, bylam sama w domu...

zadzwoniam na pogotowie, powiedzili, żebym przyjechala , bo nie moogą teraz nic wyslac, a to moze byc wyrostek i byle szybko , bo pęknie.

Resztkami sil wsiadlam w samochód i pojechalam do szpitala...

musze przerwać ,nie moge dalej pisać...placzę.. 

aqila : :
kwi 26 2002 szczeście!!!!!
Komentarze: 2

Myslam,ze nie zajrze tu przed weekendem,ale jednak..tyle rzeczy sie dzieje..cala plone..jakbym miala goraczkę ..rozmawiam caly czas z tym gościem..rano, wieczorem w nocy...jest cudowny..jestem szczęsliwa,chodze jak nie przytomna...nie nie moge nawet pisa c,nie teraz...drżą mi rece...później...

aqila : :
kwi 25 2002 Milutko...
Komentarze: 0

Milutko, bardzo  milutko...slodziutko,bardzo slodziutko... 

Wreszcie spotkalam kogos na poziomie,mily,mlody 23,czuly,inteligentny,wrażliwy facet...dlugo rozmawialismy, ostatnio chronicznie zarywam noce:))

Poprawil mi humorek,boję sie tylko,że to parorazowa akcja.

............................................................................................

Jestem kolejny dzień w domku,zalatwiam zalegle sprawy związane z firmą, w środe kończę i wreszcie wybieram sie na odpoczynek...3,4 dni, powinno wystarczyć,aby zebrać sily, choć większość tego czasu muszę poświęcić na naukę, pierwsze zaliczenia już 21 maja, a ja nieźle jestem do tylu :))

 Ostatnie wydarzenia zdecydowanie nie nastrajaly mnie do nauki , problemy emocjonalne,zawodowe , poszukiwania...wzloty i upadki...odkrywanie drzemiących glęboko pragnień , jak zdobywanie nowych lądów, fascynacje i rozczarowania...

Pochlonęly znaczną część mojej energii.Nie wiem tylko jak wytrzymam bez kompa:)) Bez rozmów , do których zdążylam się już przyzwyczaić...

/////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////

w domu nieciekawie...slucham Morcheeba.

 

aqila : :