Najnowsze wpisy, strona 23


paź 09 2002 ADAPTACJA
Komentarze: 2

Znowu klapa...wszystko się sypie...on traci pracę, kolejne rzeczy lecą na allegro:( Wczoraj rozpaczałam nad aparatem, nie mogę już robić zdjęć ,a tak to kochałam, było  jedną z nielicznych moich przyjemności. Życie przekonuje mnie coraz dobitniej o swojej nieprzewidywalności i konieczności stawiania czoła coraz to nowym przeciwnościom. Jest we mnie motywacja , nawet jakieś okruchy siły , ale narazie króluje przygnębienie i konieczność podjęcia kolejnych trudnych decyzji - Studia, tak studia pójdą się......i w najbliższym czasie pójdzie także Net. Co bym chciała zatrzymać? Tylko to ,czego nie można sprzedać...Uczucia.

Patrzył dzisiaj tak na mnie szukając pomocy w mojej twarzy,  jednocześnie wiedząc , że nic nie mogę poradzić....Nic. Rezygnuję z tego , co mogę ... Co mogę więcej? Nie znalazłam pracy a szanse w tym okręgu są niewielkie-praktycznie graniczące z cudem. Boję sie jutra...  bolą mnie straty.... przywiązuję się do rzeczy.... zmienić się ,dostosować do kolejnych zmian w moim życiu- ADAPTACJA - to słowo sprawia,  że za niedługo nie poznam już siebie....

Kameleon...

aqila : :
paź 08 2002 Bez tytułu
Komentarze: 0

Dziwna sprawa, a może to hormony...? Odkąd jest zakochana, nie może się od niego odpędzić .... wiecznie nienasycony, do tego czuły, co się nie zdarzało ostatnio często ... prawie w ogóle. Ona emanuje miłością, widać to w jej oczach, uśmiechu i .... promieniuje pożądaniem, subtelnym erotyzmem w każdym ruchu, geście, spojrzeniu ... nawet gdy ukradkiem spogląda w lustro, widzi inną kobietę ... ma nawet inne ciało ... pełniejsze piersi, unoszone szybszym niż zwykle oddechem .... łagodniejszą linię bioder... cieplejsze uda, pośladki .... i ten wzrok wiecznie już ciemno- zielonych, rozszerzonych źrenic.

Po jego telefonie nie mogła dojść do siebie.... wilgotna dłoń na słuchawce... druga kurczowo trzymana mebla... nogi odmawiające posłuszeństwa i to poczucie niespełnienia, a nawet braku nadziei na rzeczywisty dotyk jego dłoni....czy ciepło ust ... Ból...udręka...i plątanina myśli. Opadła na tapczan przytulając mocno poduszkę.... 

Jego namiastka będąca dziełem wyobraźni,  wzięła górę nad rzeczywistością i zawładnęła nią do końca....

aqila : :
paź 08 2002 Bez tytułu
Komentarze: 3

telefon... jego telefon...dzwonek...tylko jeden, bo rzuciła się skokiem pantery na słuchawkę ;) jakby drugi , lub trzeci sygnał miał sie już nie pojawić...Głos, ten na który czekała od dwóch dni- na chwilę uspokojona tesknota pozwoliła cieszyć się , by znów uderzyć...znienacka....i posypały się słowa, które miały pozostać w ukryciu, słowa niekontrolowane, może nie potrzebne nawet ...a  znaczenie ich tak nieodwracalne... Jak zwykle puściły hamulce, i już wcześniej ....te zdjęcia- to nie najlepszy pomysł, bo sprowokowały niezamierzone sytuacje i obudziły ze snu nowe pragnienia ... zupełnie niepotrzebnie....kolejna rzecz, z którą teraz można już tylko walczyć.... jak z wiatrakami , zresztą ...

Pożądanie, przypełzło jak na zawołanie - nieodłączny towarzysz Miłości -  wiedziała , że tak będzie, to ona powinna wiedzieć lepiej , gdzie są granice...Granice...jakie? Czy są jakieś ? Tego do końca nie jest pewna....

aqila : :
paź 07 2002 UCIEKAM!
Komentarze: 5

Witaj Przybyszu kimkolwiek jesteś! ... chcesz to czytaj, jest tu kawał mnie ...i coś z czym nie mogłam dać sobie rady. Nie masz czasu w tym pędzącym świecie ,by zostać ,to wróc do swioch zajęć. I tak było miło Cię poznać.... Teraz uciekam gdzieś tam ... znikam... oblepiło mnie to wszystko ... za dużo mnie w tym ... oceany zaangażowania i emocji walczą we mnie sztormem (10 w skali B.) ... znikam...zapadam się w otchłań ... tonę ...

Na koniec ostawiam Ci wiersz nieznanego autora , który znowu obudził we mnie łzy ... i dawno zapomniane uczucia, które wypełzły z ciemnych zakamarków i walczą z oślepiającym światłem.... pewnie je ono zabije ... zbyt długo siedziały w ciemnościach ...

Czytaj wiersz o Miłości,  "bez oczu" o...  "jej początkach ciemnych i czułych" .... "o strachu i o czułości ,...co nie chciała urodzić..." czytaj o MIłości, bo to jest najpiękniej napisana historia ... tak ponadczasowo niezniszczalnie ukazująca Jej istotę... i tęsknij do Niej i ...żyj dla Niej i ..płacz.... jak Ja , gdy to czytam ... I tak jak ja......"zapomniałam przeklętych nazw rzeczy i kwiatów i chciałam krzyczeć, krzyczeć, że kocham i że nie mam serca na tę miłość, tylko niepokój wielkości nieba, ściśnięty jak ziemia w garści... ..." .   Ta Miłość zabija, pamiętaj ... i będziesz "...umierał nią przez całe życie..." ,"... nie ma na nią leku ... nawet małej agonii..."

TO JEST MIŁOŚĆ...

"               To jest miłość , która miała swój początek , na poczatku był niewielki strach i czułość, co nie chciała się urodzić ,zawiązać w owoc. Miłość, która wyszła z morza twoich oczu , majaca twój głos - jak anioł - i sztandar. Miłość pachnąca powietrzem, wilgotnym ciałem, miłość , na ktorą nie ma leku ani ocalenia,  życia ni smierci, nawet małej agonii...

                To jest miłość idąca w ogrodach i światłach. W śniegu na szczycie góry w miesiącu lutym, w niespokojnych pragnieniach, które się wdycha pod sklepieniem zmierzchu. We wszystkim, co nie wiadome. Nigdy nie wiadomo dlaczego przyjdzie miłość- a potem dłonie- straszliwe dłonie strzeliste jak myśl- splatają się i łagodny pot (znowu ten strach!) błyszczy jak zatopione perły, błyszczy wciąż, nawet wtedy, gdy pocałunek, tysiące ich, miliony są właściwie ogniem, prawie klęską, triumfem, prawie wszystkim, co przypomina miłość- jest miłością.

                To jest historia miłości o początkach ciemnych i czułych. Przyszła  jak gołąb i gołąb nie miał oczu. I widzieliśmy siebie wzdłuż rzek i w poprzek krajów. Odległości były jak oceany i znikome jak uśmiech bez światła. A mimo to wyciągała do mnie ręce, a ja dotykałem jej skóry łaski pełnej i nurzałem się w jej oczach, skąd szedł płomień, umierałem przy niej i oddychałem jak rozrąbane drzewo, i zapomniałem , że mam imię, zapomniałaem przeklętych nazw rzeczy i kwiatów i chciałem krzyczeć, krzyczeć, że kocham i że nie mam serca na tę miłość, tylko niepokój wielkości nieba, ściśnięty jak ziemia w garści... I widziałem, że  wszystko było w jej oczach (znów to morze!), to zło, ta niebezpieczna dobroć, zbrodnia, duch głęboki, który  wie o wszystkim i już odgadł, że miłość sięga mi do ramion, aż do duszy, aż do spragnionych warg. Już wiedzą jej oczy i cudowny medal jej ud. Wiedzą to fotografie i ulice, wiedzą słowa, ulice i fotografie, wiedzą , że ona i ja  to wiemy, że bedziemy musieli umierać przez całe życie, aby nie pękło nam serce, aby nie płakać z miłości...."

aqila : :
paź 07 2002 WHY...?
Komentarze: 2
dlaczego...?
dlaczego w moim życiu wszystko jest spóźnione...?
czy ja na nic już nie zasługuję...?
dlaczego wszystko zawsze tak boleśnie przeżywam jakby ktoś mnie kroił nożem...?
dlaczego mam poczucie utraty szansy...?
dlaczego straciłam przyjaciela ....?  
dlaczego nie radzę sobie  z tęsknotą , nawet tą tak niewytłumaczalną...nie mającą prawa bytu?
dlaczego nie mogę się już odnaleźć w żadnej z ról ...?
czemu tracę wiarę w podstawowe wartości...?
dlaczego Mój Świat tak łatwo traci poczucie stabilności...?
aqila : :