Najnowsze wpisy, strona 43


lip 26 2002 full tolerancja?
Komentarze: 1

....gdzieś zapodziały mi się po drodze wartości moralne, wartości w ogóle, ktore wyznawałam, które były dla mnie ważne. Miłość, wierność......czuję jakbym odstawała  od wszystkich tą swoją innością - usłyszałam, że powinnam się zastanowić nad swoim życiem, coś w tym pewnie jest.... Sex bez miłości..... jakoś potrafię, czy to źle? A niby dlaczego źle? Może wolę najpierw się kochać , a potem zakochać....kto powiedział, że musi być inaczej?! Wierność, owszem , to podstawa! - jeżeli się kogoś kocha, a nie tylko z nim jest.....

...jakoś nic mnie nie może zaskoczyć , zdziwić, wszystko jest normalne, wiele jestem w stanie pojąć, zrozumieć, wytłumaczyć sobie w mniej lub bardziej racjonalny sposób.....kurcze, full tolerancja dla wszystkiego !!! Wyznania, orientacje, zachowania, dewiacje ....Czy to oznaka adaptacji do otaczajacej rzeczywistości, forma samoobrony, ucieczka w tolerancję , bo trzeba "...iść z czasem , postępem i osiągnięciami...:)", czy to droga właśnie do normalności? dzisiejszej..."normalności..."

Co mnie tak zmieniło...życie? Może tak po prostu jest wygodniej, mniej konfliktowo...nie trzeba walczyć o poglądy, stawiać na swoim, szukać poparcia...może tak mi  łatwiej się dostosować do ludzi, a im do mnie..? Z czego to wynika..?Wiem, że to nie poza, to już wrosło we mnie....jest częścią mojej postawy wobec świata, jest częścią  mnie , jest mną.....Więc może nie powinnam o tym mysleć, może to jest  O.K?

 

 

aqila : :
lip 24 2002 .............
Komentarze: 3

dzisiaj będzie chyba jeden z tych ciężkich dni w zyciu ... a miało było ostatnio tak dobrze ...

Muszę powiedzieć , że nie jadę, bo on nie chce ...

Narażę sie na zarzuty i pytania , bo on tak chce ...

Nie będę widzieć małej przez miesiąc, bo on nie chce ...

Zobaczę tatę tylko przez 3 dni, bo on nie chce ...

Spierdole sobie urlop, bo on tak chce ...

Zrobię wszystko ,co on chce ... bo nie mam siły go zostawić ...

...jak ja go nienawidzę ... całym sercem ... całym ciałem ... całą duszą ...  każdą myślą ...  każdym czynem ... w każdym spojrzeniu ... w każdym geście ... w każdej sekundzie życia ... nienawidzę... i już nic tego nie zmieni ...

aqila : :
lip 23 2002 e-mail...
Komentarze: 3

.... znalazłam maila w skrzynce, do której nie zaglądam,  z 1.07.2002....znalazłam i myślałam , że zemdleję zaraz....jedyna myśl ,która to opóźniala to,żeby zdążyć  wylogować się z konta:) Czułam się tak, jakbym odnalazła jakiś cenny, dawno zagubiony skarb, czułam podniecenie, drżenie serca, nie potrafię tego opisać .........Ktoś tak pięknie napisał:

"...Wiesz, dzisiaj jak przeczytalem twojego bloga to prawie serce mi wylecialo
na biurko....
Zakochałem sie w rozmowach z Tobą (a moze nie tylko). Juz nie moge się
doczekać nastepnego razu. No chyba ,że wyjde na niezlego kretyna i chodziło
poprostu nie o mnie. A wtedy to chyba zapadnę się pod ziemię..."

Wiesz, niczego piękniejszego w życiu nie słyszałam, siedziałam jak nieprzytomna patrząc w ten tekst....

Odgrzebałam ten wpis w blogu, ten o przyjaźni ... tak o Ciebie mi chodziło!!! Przecież już teraz wiesz! Minęło już sporo czasu ...

Czasami listy przychodzą za późno i są już nieaktualne, i tak pewnie jest w tym przypadku, ale uczucie obudzone we mnie trwa i jest mi nieziemsko przyjemnie:)))

"Piękne są tylko chwile...."  pielęgnujmy je w sobie...

 

aqila : :
lip 23 2002 %%%% i ciało
Komentarze: 6

 

Jest cudownie... muzyka na uszach.... alkohol we krwi... odlocik .... leniwie błądzące palce po skórze... zataczają kółka, kreślą wzory, wędrują do wigotnych ust , muskają naprzemian , biegnąc truchcikiem, to znowu zwalniają .... zastanawiając się nad tym, co znalazly po drodze ... zagłębienia , pagórki, wzniesienia, doliny ... cudowna wędrówka,  ekscytująca... nie mogą przestać...:)

Ciało...czy jest coś piekniejszego... coś bardziej harmonijnego.... kształtnego.... wrażliwego na dotyk... ciało tak pięknie reaguje, poddaje się pieszczotom,  pragnie ich... bez dotyku umiera....to tak naturalne.... nie oszczędzaj mi tego....

aqila : :
lip 21 2002 recepta na życie:) ???
Komentarze: 4

.............Nie ma to, jak poszaleć na rowerze, to najlepsza chyba terapia na wszystkie kłopoty i myśli szalejące w główce .Zawsze sport i wysiłek fizyczny z tym związany działał na mnie kojaco....no cóż wydzielają się wtedy endorfiny i człowiekowi chce się żyć i ... ochotę rzucić na osobnika płci przeciwnej, ha,ha:)) Jak to mawiał mój kumpel "trening jest jak sex na  dla kobiety" ,tylko , że jemu jak Jasiowi wszystko się z sexem kojarzyło:)) Ale te endorfiny to nie bajer ! Po za tym niestety uzależniają, parę dni bez intensywnego treningu i chodzisz jak na glodzie:)) Pare dni bez sexu niby też:))

Szaleję ostatnio na rowerku dosyć intensywnie. Wczoraj nabawiłam sie lekkiego wstrząsu mózgu, bo amortyzator lekko juz siadł ,wiec wszystkie skoki czułam w głowie- to spadek po braciszku, który też nieźle go exploatowal:) Mam taką swoją trasę ok.18km. po lesie ... działa na mnie zbawiennie ... Przychodzą wtedy najbardziej szalone pomysły do głowy, wraz z potem spływają frustracje, a z każdym, kolejnym, mocnym naciskiem na pedały uwalnia się cala nagromadzona zła energia:)) Czuję ,jak dawno nie ruszane mięśnie wracaja do życia, szybciej krąży krew, wprawdzie aerobicu już prowadzić nie  bedę, ale myśl o powrocie do treningów kiełkuje we mnie ... może?

Jeden z szalonych "rowekowych pomysłów" zaowocował w postaci recepty na życie:) Moje życie ,bo nikomu nie polecam ,to kwestia indywidualnego podejścia. Stwierdziłam ,że zbytnio angażuję się emocjonalnie we wszystko, wchodzę zawsze cała w każdą sprawę, cokolwiek to jest ,czy hobby,czy nowe zainteresowanie, znajomość, pomysł, rzecz do wykonania, jak coś robie to już na maksa,  i po co mi to ? Jak chciałam poznać komputery poszłam do sklepu i powiedziałam "proszę jeden" jaki ?,hmm dobry,obojetnie, nie wiem, bo i tak nie wiem ,co ma w środku:)) I postanowiłam nauczyć się wszystkiego sama ,facio przyszedł do domu ,zainstalował sprzęt i stwierdził ,że to już ,zapytałam ,co mozna na tym robić? - wszystko!!!!!! I zaczęłam poznawać, kompa od ruchów myszką:)) Uczyłam sie na własnych błędach, wykasowałam połowę systemu operacyjnego,hi,hi:) ale były jaja :) a za niedługi czas rozkręciłam kompa i sama zainstalowałam modem, wraz z konfiguracją połączenia,!!! I czym to się skończyło? że teraz bez kompa nie mogę się obejść, służy już dokładnie do wszystkiego- DOKŁADNIE:)

To samo bylo ze sportem, ,jak już, to na całego, kontuzje kolana ,łokieć w gipsie , bo na siłowni ja musiałam być najlepsza! I tak jest ze wszystkim ,wszystko mnie pochłania do końca, także uczucia, np. miłość do J. , przyjaźń , przywiązanie..., muzyka ...odbierana całym ciałem.....więc teraz więcej luuuzu i ograniczania swoich emocji, mniej zaangażowania ,nie wszystkie sprawy są tego warte, ba, większość nie jest :)!!!

nie wiem, co z tego wyjdzie ... ale to taka asekuracja ,by nic już nie sprawiało bólu, by więcej nie zaliczać takich dołków jak ostatnio!!! bo jak  w coś do końca nie wdepniesz , to i wyjść łatwiej:)) optymistyczne zakończenie?, hmm...sama nie wiem...

aqila : :