Najnowsze wpisy, strona 35


wrz 04 2002 Martin Eden
Komentarze: 3

"Martin Eden" Jacka Londona ... zakończenie wzbudzajace we mnie podziw dla bohatera i łzy  , teraz znoszę bez reakcji, ot... proza, piekna proza, może odrobina zastanowienia nad wolą życia w człowieku, instynktem samoobrony, ale czymże ona jest w porównaniu z pragnieniem śmierci?...To drugie zwyciężyło!..... a że London tak jak Hemingway popełnił samobójstwo i to kolejna książka , która mi wpadła w ręce w tak krótkim czasie ... to zbieg okoliczności.Po prostu rozumiem ludzi "na krawędzi", czuję to ,co piszą, przemawia to do mnie ... 

Świadomie sięgnęłam po tę książkę i przeczytałam tylko zakończenie ... świadomie odkopałam tamten wiersz ... bo chciałam sprawdzić , co zostało ze mnie "tamtej" ... i wiem już , że nie zostało nic... Zmienili mnie , zasypali tonami związków chemicznych ... krążą mi we krwi zamiast wzruszeń , zamiast MNIE ... już siebie nie odnajdę i TY też mnie już nie znajdziesz , choć wiem , że po to tu zaglądasz...

pusta.. wydrelowana.. wisienka..

"proszę... obudź we mnie MNIE"!

aqila : :
wrz 04 2002 Piękno i Szczęście...
Komentarze: 3

Piękna i Szczęścia  nie można namalować. Piekno to odczucie subiektywne, dla jednych coś jest piekne, dla innych nie ... Dla mnie Piękno tkwi w szczególe, w czymś nieuchwytnym, w słonecznym poranku, w obrazach , w uśmiechu dziecka, w spojrzeniu źrenic, we wspomnieniach ..., w spokoju przyrody...w ...sobie.

A Szczęście...? To czasami drobna , niepozorna rzecz , można by pisać o rzeczach wielkich, że szczeście to miłość, to spełnienie marzeń , to ... ale to wie każdy ...

Szczęście to drobiazg, który umyka przed nami, bawi sie w berka ... gonimy je łapczywie, prawie na oślep w szalonym biegu ... a starczy zaczaić sie cichutko i jak podejdzie, to po prostu wyciągnąć dłoń , oswoić je i siebie ... do jego obecności. Zauważyć , że szczęście to wiatr we włosach , czyjś telefon, uśmiech przechodnia, muzyka, ulubiony wiersz, kilka machnięć pędzlem, wanna pełna piany ... harmonia wewnetrzna ... ciepło małej, kochanej istotki ... szczęście to cudowny sen, który mamy jeszcze pod powiekami, to ... każdy kolejny dzień nam dany ...

aqila : :
wrz 02 2002 senna niedziela
Komentarze: 2

jak ja cudownie odpoczywam przy tym malowaniu, zatracam się cała - wtedy to ma sens i są zdumiewające efekty...:)

Malowałam dzisiaj 7 godzin non-stop, przy płytach DEAD CAN DANCE (takie akurat czułam klimaty) i ...trzech kubkach kawy.... Dopieściłam palcami coś co wylało się na karton, coś co było we mnie, czułam się jakbym wydawała na świat dziecko, nowe życie ...                                                   ... i było tak spokojnie, jedna z tych sennych niedziel, kiedy czas płynie powoli, w powietrzu czuć zbliżającą się jesień ... puste podwórko, świat za oknem nieruchomy jak na fotografii ... a może czas stanął ? Tylko po co ? lepiej niech się już biegnie do przodu i odkryje to ,co przede mną ... może coś lepszego niż dotychczas, napewno ... tylko dlaczego muszę tak długo czekać?

Jadąc samochodem zobaczyłam na torach tramwajowych pluszowego misia ... miał głowę przyłożoną do szyn ... coś się we mnie powzruszyło  ... poczułam napływające łzy ... może jakiś obraz z dzieciństwa ... jakieś traumatyczne przeżycie? ... było mi żal starej, pluszowej zabawki .... czy ktoś ją wyrzucił , bo dostał nową ? Czy czuje się porzucona...? Chce odejść ? Zabić się ...? Przecież ona już nie żyje ...

aqila : :
sie 31 2002 ucieczka
Komentarze: 2

Zareagowalam tak emocjonalnie, bo od zawsze tkwi we mnie słowo "ucieczka", towarzyszy mi od początku życia zapewne ;) aż do dziś ... Ja zawsze chciałam uciekać od wszystkiego, buntowałam się na stawiane mi ograniczenia jako nastolatka, aczkolwiek z niepowodzeniem. Raz nawet uciekłam z domu, to było na kilka dni przed jego maturą, oczywiście z nim:) i dwójką znajomych. Nie mogłam się oficjalnie z nim spotykać ,więc prysnęłam ... Nie było ciekawie, nic z tego czego oczekiwałam , raczej cud, że uszłam z życiem... jakiś hotelik, alkohol, awantury ... Kilka dni... wtedy w nocy uciekłam od niego do schroniska młodzieżowego.... i  podałam legitkę do zameldowania a kobieta popatrzyła na mnie, potem na zdjęcie i mówi "dziecko,wracaj do domu, szukają cię ... matka odchodzi od zmysłów"

Wyszłam... wróciłam po niego do hotelu ... upity w bambus spał ... do jego matury 8 godzin ... do domu 100 km ... środek nocy ... zapyziałe miasteczko gdzieś w górach. Znajomi wypięli się na nas i poszli na stację kolejową. Obudziłam go, zataczał się, ale trzymając się mnie zdołał wyjść z hotelu ... dotarliśmy na dworzec ... sama nie wiem jak. Znajomi czekali na dworcu, miał przejeżdżać pociąg, byliśmy bez biletu ... nadjechał , zwolnił tylko bardzo ... kumpel rzucił się na lokomotywę (wtedy jeszcze) ... krzyczał coś do maszynisty, pociąg stanął ... potem były dwie przesiadki, on spał ...powoli trzeźwiał ....  o 7.00 doprowadziłam go do domu, miał 45 min. by wyjść na maturę ... zdążył .... zdał .... dzieki mnie ...Włóczyłam się cały dzień autobusami.... potem wróciłam do domu...matka płakała , ojciec uderzył mnie w twarz - pierwszy i ostatni raz ...

aqila : :
sie 31 2002 uczucia
Komentarze: 2

miałam być tu szczera więc muszę i chcę , sama przed sobą ... musze nazwać uczucia, ktore sie pojawiły ,więc je nazwę:

to ZAZDROŚĆ .....nie bedę komentować , jest i już ... dam sobie rade z nią  i wiem , że minie ...

gorsze jest obudzenie czegoś, co miało spać , nadziei na oderwanie sie od rzeczywistości choć na chwilkę , nadziei na mile spędzony czas, na poczucie bycia potrzebnym i wręcz niezbędnym, choć na parę dni , nadziei może na coś pieknego, to miało spać ... i będzie spać już snem wiecznym....

ktos napisał: "bądźmy odpowiedzialni za uczucia,ktorymi darzymy innych , ale także za uczucia , które w nich wywołujemy..."- tylko , że to trudne, czasami niemożliwe, i nie można owiniać nikogo za to, co żyło gdzieś w nas, tylko ujrzało promyczek dziennego światła. To my jesteśmy odpowiedzialni za uczucia, które nami rządzą, a przynajmniej powinniśmy, tak ...pełna samokontrola... żeby uniknąć bólu....

aqila : :