Archiwum sierpień 2002, strona 4


sie 20 2002 zapiski z wakacji nr 1
Komentarze: 7

Ta kawa z cieplym kozim mlekiem chyba mnie dobije :))  i do o tego dieta powakacyjna skręca mi wnętrzności...ochydztwo w torebkach i jak tu przeżyć cały dzień? No ale jak się wchrzaniało pizzę, kebaby,lody, gofry,rybki wszelkiego gatunku ,to teraz trzeba cierpiec:)) Ale ... nevermind jest O.K.

zapiski z wakacji...nr 1

bywalo różnie, przeważnie impreza za imprezą ,piwa mam tyle w sobie , że starczy mi na rok:)

Przyjechał znajomy rodziców zza wielkiej wody, fajny gość na totalnym luzie,ok. 40 latek,  styl życia jaki prowadził przez ostanie 20 lat pozostawił na nim swoje piętno. , bez zahamowań,  lubię takich , bo nie muszę kontrolować swoich wypowiedzi, więc gadaliśmy i bawiliśmy się świetnie,.Facecik z odległego kontynentu odbierał na tych samych falach co ja. Oboje docenialismy walory stringów:)) ha,ha, w ogóle żartowalismy i rozmawialismy jak starzy znajomi o potrzebach płci , o Froidzie, o  życiu .... dopóki nie wtrąciła się mama lekko zszokowana miomi tekstami, ...no tak, imprezki ze starymi to poroniony pomysł , ale tak się złożyło.... chciała nieudolnie narzucić cenzurke na moje wypowiedzi , narazie rzucała mi tylko studzące spojrzenia........ w końcu oskarżona o wszystko, co najgorsze pozwolilam sobie spierdolić imprezkę, spasowałam , siedziałam cicho zapatrzona w plastikowy kubek z drinkiem. Chciałam do domu. To nie moj świat , nie moi ludzie, tu nie mogę być sobą , tylko czasami o tym zapominam i stąd tyle rozczarowań i bólu....

Moja ciotka, rozrywkowa kobietka, straciła męża juz... dawno temu....patrzyłam na nią , robiła słodkie oczy do faceta zza wielkiej wody, każdym gestem i spojrzeniem dawała znać,  że gdyby tylko chciał... to tak niewiele trzeba....patrzałam i myślałam , że może za kilkanaście lat będę taka jak ona..... takie  mysli przychodzą pod koniec zdeptanej w zarodku imprezy.

On poszedł odprowadzić gościa do domu i nie wracał 3h, choć to obok....Nagle pomyslalam , że może poszli się kąpać, a jest noc, niezłe fale na morzu i przez umysł przyćmiony nieco ,przeszyła mi mysl..."a może on się utopił..."? Mógłby się utopić, ile spraw było by wtedy prostrzych.... i w tym momencie poczułam dziwną ulgę, zdałam sobie sprawę , że nie byłoby mi przykro....odetchnęłam głębiej....

On wrócił...słodko chrapie, pogłaskał małą po glowie , a ja czuję się winna.....

Dwa dni siedziałam w pokoju, na morzu sztorm... meczyłam statystykę przeplataną  opowiadaniami Hemingway`a i rachunkowością. Statystyka sprowadzała na ziemię matematycznym ujeciem zjawisk, Hemingway w ramach "odhamiania" miał pełnić rolę watpliwej rozrywki i kontaktu ze sztuką, a w gruncie rzeczy jego opowiadania były dołujące jak nic, szkoda ,że w pobliskiej bibliotece nie trafilam na Chmielewską, jej książki są  jak chłodny prysznic w upalny dzień... ale tu przypadł mi Hemingway, Zasady Pisowni Polskiej , Encyklopedia Wydarzeń 1989/90, Najczęstsze defekty silników spalinowych i Kodeks Cywilny:))) .... W końcu Hemingway popełnił samobójstwo i tak doszłam do końca jego opowiadań:)).....Chcę do domu.....

 

aqila : :
sie 05 2002 last note:))
Komentarze: 5

jeszcze tu zagladam ostatni raz przed wyjazdem ...

 jestem jak zwykle w takich sytuacjach podekscytowana :)) wszystko idzie mi nie tak:) cały dzień praktycznie poświęciłam na zabiegi pielęgnacyjne: maseczki, peelingi, maniucure, depilację...ten cholerny, stary i zużyty depilator nie chciał się ładować ,potem rwał tak ,że wyłam z bólu, złapałam za krem do depilacji....i dostałam uczulenia :) W końcu dzieła dopełniła maszynka do golenia....i po takiej akcji zostały mi włoski tylko na głowie...całe szczęście, że chociaż tam :))  Pakowałam się jak zawsze bez ładu, wrzucałam rzeczy do torby ,byle tylko upchać, teraz ona pęka w szwach a najważniejsze fanty walają się po podłodze . U lekarza powiadomiono mnie o paru rzeczach , które dały do myślenia ,tak więc mam materiał do analizy, gdyby zabrakło mi bodźców na wakacjach (mam nadzieje , że tym jedynym nie bedzie ratownik:)) no, to teraz mogę jechać !:)) papa:)))

aqila : :
sie 05 2002 pożegnanie
Komentarze: 5

smutno mi , wcale nie chcę wyjeżdżać, tak mi dobrze, mogę robić co chcę , póki jeszcze mogę ;))

Za oknem spokojny deszcz, nawet nie ulewa.... spakowana torba, wyczyszczona historia w necie, pousuwane pliki ... Co bedzie jak wrócę? Czy KTOŚ bedzie na mnie czekał ? Jeszcze wizyta u lekarza, kolejny stek bzdur do wysłuchania! jeszcze parę rzeczy muszę wziąć z sobą ,może myśli do poukładania w szufladkach, tylko dla niektórych nie ma dedykowanych miejsc i co z nimi zrobić...? 

....a może jakaś książka, może coś poczytam, a może pójdę sie utopić.....

aqila : :
sie 04 2002 Koń
Komentarze: 4

Moje uczucia  trzymane na wodzy ... stają dęba, jak  koń w lęku przed skokiem ... bo co jest za przeszkodą ??? Nie widzi, tylko czuje strach i nogi odmawiają mu posłuszeństwa, chciałby skoczyć .. nie zawieść swego pana, dostać nagrodę , być wyróżnionym , szczęśliwym, ale strach go sparaliżował , on jest silniejszy .... Co go czeka po nieudanym skoku...? Złamana noga , śmiech i pogarda, obwinianie za nadużyte zaufanie ... nie, nie skoczy za nic w świecie !!!

 

aqila : :
sie 03 2002 autoportret
Komentarze: 2

nie, ja tak nie mogę, coś we mnie zniszczyłeś .... moje obrazy są czarno-białe , zabrakło w nich koloru, zabrakło koncepcji , mieszam farby i czerń , tylko czerń, bezwładne kształty, to ja .... kolejna umazana kartka , podpis "Aqila" , tak to ja ... mój autoportret , ale zabrakło farb ... zabrakło koloru ... zabrakło .... Ciebie ....

pod palcami miałam zieleń Twoich oczu

pod palcami czułam czerwień Twego serca

rozmyta twarz , zaschnięty szkic...

banalny koniec tworzenia...

banalny koniec Nas...

 

 

 

aqila : :