Najnowsze wpisy, strona 32


wrz 12 2002 psychoanaliza
Komentarze: 6

Miałam mówić o emocjach..... tylko co ja mam jej powiedzieć. Może o obiektach....- powtarzam sobie cały czas :"przestań tworzyć obiekty, przestań....tworzyć obiekty .... uczuć...." Ale ja nie potrafię, widzę je wokół, napewno mniej intensywnie niż kiedyś , ale jednak. Samokontrola, jak ja nie lubię tego.... Mam się kontrolować? Opisywać ? Kładę sie na kozetce u psychoanalityka. "Dobrze, więc jest mi smutno, raczej trochę samotnie, mam poczucie opuszczenia, dlaczego? No nie pytać, tak dobrze nie jest , tego nie wiem.... I jeszcze coś .... brak, odczuwam brak ....utratę... jakby mi coś amputowano... stoję w miejscu, wszystko stoi ze mną i nie płynie czas..." Spojrzała badawczo na mnie.:"zmierzę ci ciśnienie... no w normie, otwórz usta....o tak, wysuń język, w porządku". Coś jeszcze? ...".... Spokój, jest we mnie ,ale go nie lubię, jest taki zbyt spokojny, przytłumia mnie i moje myśli .... za dużo go we mnie i tak mi z nim źle!". "....oddychaj głęboko, zakaszlaj ... teraz wstrzymaj oddech, dziękuję, możesz się ubrać".   ".... no i ten spokój siadł mi na ramionach, wiem , że powinno go nie być, powinnam się przejmować, choćby tym , za co jutro kupię żarcie, ale nic... nic mnie nie martwi i nie rozumiem zmartwień innych ludzi.... lecz jestem pełna wyrozumiałości dla świata ...czy jestem szczęśliwa, no nie wiem, chyba nie do końca, .....no, co jest?" . Sięgnęła po receptę." ten lek 2x1 , rano i wieczorem, po posiłku. Syrop 1 łyżeczka na noc....duszności powinny przejść" - "co ?duszności ? Tak, duszę się , czuję ucisk na szyji... i nic wiecej mi nie jest. Muszę stąd wyjść...Dziekuję".

aqila : :
wrz 12 2002 error
Komentarze: 1

....błędem jest nazywać wielkie uczucia po imieniu.... nie wszystko musi mieć nazwę wypowiedzianą głośno.... nie nadaje się imion, rzeczom , które nie istnieją....kolejne błędy w moim życiu, chyba lepiej wyciągnąć kabel....

aqila : :
wrz 12 2002 Przychodzisz nocą...
Komentarze: 1

"...Przychodzisz nocą, pukasz cicho do drzwi, masz na sobie płaszcz, mokre z deszczu włosy ... Wtulasz się we mnie podając niecierpliwie usta . Zsuwam powoli płaszcz z twoich drżących ramion, otulam cię nagą , ogrzewam ciepłem śpiącego łóżka ....nie odchodź już , ta noc  jest nasza....pozwól mi zatopić się w Twym łonie, poddaj się bezwstydnie pieszczotom  mych dłoni... nie bój się...zamknij oczy .... otwórz się na dotyk....."

aqila : :
wrz 11 2002 wkurzam się
Komentarze: 2

Ból mi zaraz rozłupie czaszkę! Łykam kolejne prochy, popijam kolejna kawą  i nic ....

Pewne rzeczy przestały mieć dla mnie znaczenie, skupiłam sie na doczesności, bo zaglada mi w kieszeń, a tam ostatnie 20 zł.... zasiłek dopiero ok.19 września ... więc wkurzyło mnie nawet to , że muszę wydać kasę na podpaski, bo akurat trafiła mi się comiesięczna przypadłość:(( ..... jestem zdania , że to zostało nam po przodkach , na cholerę takie wątpliwe uszczęśliwianie kobiet? :) Wiecej z tym problemów niż jakiegokolwiek rozsądnego wyjaśnienia, nawet z punktu widzenia medycyny. I totalna abstynencja  w seksie :( Wkurzyło mnie dzisiaj wiele rzeczy , chociażby moja waga, ktora zamiast spadać, wzrosła o dziwo o 2kg, przecież już nic nie jadam i zrobiłam wczoraj 320 brzuszków, a ona ni h.... nie drgnęła! Wkurza mnie ciągły ból i zawroty głowy, może przeginam z tym niejedzeniem ? wkurza mnie... eh, i po co to pisać idę odpocząć.

aqila : :
wrz 11 2002 STRACH
Komentarze: 0

No tak wszyscy piszą dziasiaj o tragedii sprzed roku ... straszne, zagadzam się , ale jest na świecie tyle śmierci na codzień ,dlaczego tej się tak nie celebruje, nie uświęca?  bo jest pojedyńcza, bo jest wynikiem wojny, czy choroby, i nie jest zbiorowa, aż tak zbiorowa??? Nonsens... Śmierć jest tuż obok nas, w rozbitym samochodzie, w szpitalu, za ścianą .... Towarzyszy jej STRACH, tamtym ludziom zanim zginęli też towarzyszył i towarzyszy wszystkim w obliczu nagłej śmierci...Czytałam dużo reportaży  wojnach, o tej w Albanii , Czeczeni , Jugosławi...  Jugoslowiańską nawet widziałam przez te 10 lat około kilkunastu razy, bo tyle zdarzyło mi się tam bywać. I tam był ten STRACH wszechobecny, wyzierał ludziom z oczu, towarzyszył dzień i noc... czasami ukrywał się gdzieś na dnie , ale żył, ciągle żył.... ja też przeżyłam ten strach o własne życie... Jechałam samochodem a gór ,by dostać się nad Adriatyk, droga wypadała akurat przy granicy bośniackiej i by wrócić do zacisznego domku przy morzu, musiałam przejechać przez tereny przesuwającego się frontu skupionego w dolinie. Jedyna droga obwarowana była co 5km posterunkami , gdzie zatrzymywana przez żołnierzy czekałam na informacje ,czy dasze 5km jest przejezdne....W jednej wiosce zatrzymałam sie na piwo w przydrożnej knajpce, z przodu wyglądała normalnie , parę parasoli i stoliki, wnęka w murze, bar, potem zauważyłam , że dom nie ma tyłu, została tylko jedna frontowa ściana, obsługująca kelnerka powiedziała, że własnie wczoraj go trafili....została tylko knajpka ....Ona też miała takie oczy.... Front , tam były to raczej skupione grupy partyzanckie, słychać było z gór strzały i wybuchy, lecz dym z palonych we wsiach domków unosił się po rozległej dolinie w bezpiecznej odległości, miałam nadzieję ,że kule też :) I tam własnie przejeżdżając pomiedzy jednym a drugim posterunkiem czułam ten STRACH , myśląc w takich sytuacjach trochę irracjonalnie, ściskałam na kolanach potężny arbuz kupiony na straganie, wgniatając go sobie prawie w żołądek, jakbym miała nadzieję , że mnie obroni, gdyby ktoś strzelał w auto.. głupie myślenie.... STRACH minął ... nic się nie stało, zjechałam z gór do pięknej nadmorskiej miejscowości. Hotel, w którym zamiast turystów mieszkali uchodźcy wypelniony był po brzegi , na kamienistej plaży opalający się w spokoju ludzie, bawiące się beztrosko dzieci.... a tam 100km w górę, unoszący się w powietrzu STRACH ludzi , którym palono domy, zabijano bliskich....  dobijający kontrast, jakby dwa odległe światy.... Poszłam się wykapać, by zmyć z siebie przeżycia podróży....dolatywał mnie śmiech wygłupiającej się w wodzie młodzieży ....ja wkrótce też się śmiałam siedząc beztrosko na tarasie i przy plonach z winnic, podziwiałam  zachodzące w morzu słońce .... dwie korzystające z gościnności gospodarza dziewczyny, których ucieczka  z Sarajewa trwała miesiąc, na około przez Austrię, siedziały teraz i popijając ze mną wino, żartowały, snuły plany studiów w Anglii, wspominały szkołę, której już nie ma , kumpla , który je wydał, próby gwałtu....czasami męża jednej z nich, od którego nie miała żadnych wiadomości od 2 miesięcy .... wtedy oczy dziewczyny ciemniały i w zakamarkach źrenic zauważałam ledwo skrywający się, tak znajomy ..... STRACH.

                                                       Wieczny odpoczynek racz zmarłym dać Panie........

 

aqila : :