Hm... wczorajszy pełen prowokacji wieczór.... krótka rozmowa i zmysły uciekły znów w stronę, w którą dawno nie zaglądały (Jak dawno....? eh,....)...Gdzie? W zakamarki półkuli mózgowej odpowiedzialnej za rozkosze cielesne:) Czy mną można tak łatwo manipulować? widać tak, podatny materiał:) A dziś jeszcze bardziej podatny, bo stęskniony za bliskością drugiego , kochanego ciała ....
Prysznic...Ciemna kabina, tylko odbite w lustrze płomienie dwóch świeczek. Woda, na przemian, jakby naigrywając się z szalejącej w nas namietności, biegła "cosinusem" temperatur, chłodząc i parząc ciała..... Światło kładło się blaskiem na ciałach świecąc płomieniem w tysiącach kropel. Jego ciepłe dłonie ślizgały się po skórze gładkością mydła, pieszcząc każdy zakamarek mojego ciała, strumieniem wody obmywał prężące się w rozkoszy ciało .... Moje dłonie bezwiednie zaciskały się na chłodnym metalu, wprawiając strumień wody w spazmatyczne, niezbyt rytmiczne eksplozje ... napinając i rozluźniając mięśnie ...
Chłód zaparowanego szkła pod plecami ... znaczony śladami niespokojnych palców ... Krzyk zagłuszany wodospadem rozpryskujących się cząsteczek wody ... Eksplozja ... wybuch wulkanu ... spływająca , gorąca lawa ...