Archiwum 24 sierpnia 2002


sie 24 2002 rodzina słowem silna...
Komentarze: 8

...pomyslałam o czasie , który tak beznadziejnie stoi w miejscu, nic się nie dzieje... cicho bzyczy mucha tłukąc się o szybę , w oddali słychać radio , szczekanie psa i ....wdzierające się w tę błogą ciszę ...odgłosy awantury u sąsiadów : (ona -pedagog, on-przywieziona pamiątka z wakcji, notorycznie bezrobotny niebieski ptak, jej mąż; dziecko lat 5)

On: "kurwa ...to ty ją utuczyłaś, wyglada teraz jak mała świnka świnka, ja pierdolę .... "

Dziecko płacząć : "tato , nie..!"

Ona: " Ja pracuję na cały dom, ty się tylko opierdalasz, więc nie zagladaj nam do garnka...!"

On:" kurwa, kobieto , zmarnowałaś dziecko ..!!!"

Ona :"Zamknij ten głupi ryj! Patrz huju na siebie, nieudaczniku jeden ... zgnuśniały palancie!" - trzask talerza ... huknięcie drzwiami...

Dziecko: " maaaaamaaa! chodź stąd,  ja chcę do piaskownicy!!!" .... zatkałam uszy.....cisza, wychodzą na plac zabaw. Tam Ona jak zwykle będzie siedzieć na ławce, połykając łzy. Dziecko szybko zapomni. W piaskownicy koleżanki słuszniejszej niż ono postury .... Słychać trzask zamka w drzwiach - On wychodzi jak zwykle na piwo....

I znowu cisza.... u mnie nawet nikt nie mówi,  nie krzyczy , ja też ostatnio nie ....  spokojna i beznamiętna jak tafla jeziora nocą .... tylko czasmi coś drgnie jak puszczona znienacka "kaczka" na wodzie .... roztoczy kręgi i rozpraszając się falą powróci do tego martwego trwania ....życie znowu stanęło w miejscu ...

aqila : :