Komentarze: 2
co jest najważniejsze? żeby nie przekroczyć pewnych granic, a dlaczego?....granice po to są....co nas ogranicza....moralność?, napewno, i pewien system ważnych dla nas wartości....ale to takie płynne granice, zależne od tylu sytuacji....ulegam poczuciu ich zatracania....czy szaleństwo jest "moralne"..?...czy można posunąć sie za daleko, by przeżyc coś fascynującego..? Nawet o tym nie myślę....bo tak łatwo ulegam marzeniom....starczy impuls i jestem gotowa na wszystko....może szkoda mi życia....może chcę coś z niego mieć...może szukam ...tego zapomnianego już dawno blasku pożądania w czyichś oczach, tego bezgranicznego uwielbienia....fascynacji? Choćby chwilowej, warto życ dla tych krótkich chwil, bo to one składają sie na lata. A pewnie nie powinnam....już słyszę te moralizujace głosy....masz przecież teraz ułożone życie....obowiazki.... i dlatego nie masz już prawa do niczego!!!
Tylko ja tak nie chcę, wszystko we mnie krzyczy, że mam to prawo, choć nie mam możliwości, mam to prawo, choć to sprzeczne z moim systemem wartości, mam to prawo,choć to potępiające, mam to prawo do szczęścia,i nie będę czekać , aż życie przeleci mi miedzy palcami, .... i przekroczę granice....:) bo po to są...carpe diem...wracam do siebie:))