Najnowsze wpisy, strona 8


mar 31 2003 kilka dni wstecz...
Komentarze: 2

nic nie potrafię z siebie dać.Nic...wkładam palce do gardła i w konwulscjach staram się wyrzygać choć odrobinę zaangażowania....NIC.totalna pustka, jakby mi nie zależało na całym świecie.A może nie zależy? Tak, na Nim mi nie zależy, ale wrócę tam dla niej, będę zaciskać zęby i odgrywać narzucane mi role. Wtedy rzyganie z obrzydzenia nie będzie już problemem. Bedzie odruchem bezwarunkowym. Do poniedziałku 4 dni, potem transformacja, zmiana konta mailowego, wyłączona komórka, paraliżująco znajomy lęk i spięte mięśnie, oddech tłumiony w ciasnym wnętrzu.....za kilka lat pewnie comeback...a może już nie starczy sił? jestem słaba... podatna na presje...podatna na manipulacje, sugestie, naciski, perswazję....a do tego przeswiadczona o istnieniu lepszego świata...jakiego ? nawet nie jestem w stanie sprecyzować, tylko czuję ,że powinnam robić coś innego, bardziej wzniosłego, może mam spełnić jakąś misję ,tylko coś mnie trzyma i stąd ta potrzeba ucieczki, stąd to przeciwstawianie się obowiazujacym ramom i schematom. To tkwi we mnie, tylko jeszcze nie wiem kiedy i jak da o sobie znać w sposób jasny i zrozumiały....Ten wewnętrzny niepokój i oczekiwanie na COŚ nie pozwalaja cieszyć się z drobiazgów codzienności, nie pozwala pogodzić się z .... mam uczucie spętanych drutem kolczastym skrzydeł... Jeżeli do końca życia nie znajdę TEGO, będę męczyć się i uciekać od siebie samej , uciekać i szukać sensu istnienia....Niepokój we mnie, to wulkan, który wybuchnie energią działania, tylko musi znaleźć TEN CEL.... czasami odczuwam to mniej, czasami przygasa.... kierunkuję wtedy energię na naukę, kolejne pasje, malowanie, sport, szukam ratunku w książkach, w skrajnych zachowaniach i fascynacjach, religiach, muzyce, ludziach, miłości...Ale to dalej szukanie TEGO... Moje cykliczne zapadanie w kolejne "pasje" to własnie szukanie TEGO...
nie wiem, co to jest, ale uniemożliwia mi podjęcie jakiejkolwiek decyzji dotyczącej mojego zycia, dlatego moja najczęstsza odpowiedź  to "nie wiem", dlatego odpowiada mi takie tymczasowe zwieszenie w próżni, spokojne oczekiwanie na "sygnał", znak.... drogowskaz....
ale On chce już bym podjęła ostateczną decyzję...Ona potrzebuje mnie...Kocham ją, chcę by była szczęśliwa.... a moje posunięcia tylko ją ranią.... czas mija a ja przegrywam swoją walkę o życie....szczęście....im bardziej chore pomysły tym bardziej mnie zastanawia ich realizacja... zawsze poruszaja coś w środku i odzywa się pragnienie tego CZEGOŚ. Odpływam wtedy w głąb siebie szukając tej nieuświadomionej potrzeby, penetruję zakamarki swojego umysłu, wsłuchuje sie w siebie starając się znaleźć powód takiego zachowania...i nic....nic nie znajduję....ciągle nic...wracam z takich wypraw z pustymi rękoma i znanym niepokojem, który potem jeszcze długo trwa... dlatego tak bliscy mi bohaterowie to Martin Eden, Raskolnikow, Juliusz Cezar..., proza Jacka Londona, Hemingwaya ... i im podobnych...

moze to objawy jakiejs choroby... ale byłam badana....wszystko ok z moja psychiką....
ostatnio zrozumiałam, że nie tęsknię już za miłością....cieszę się, przynajmniej jedno szukanie utopii mi odpadło...
mam za sobą ciężki, burzliwy rok życia, obfitujący w silne przeżycia, róznorakie emocje, wzloty i upadki, poważne decyzje...
chyba muszę odpocząć....

aqila : :
mar 29 2003 Bez tytułu
Komentarze: 3

....pochłonięta tym, co dawno pochłaniać nie chciało....

aqila : :
sty 15 2003 CheMia
Komentarze: 6

Wyszłam z treningu.W powietrzu czuć wiosnę ,błoto pośniegowe rozpryskiwało się pod stopami, ciepłe, rzeźkie powietrze. A we mnie gorąco...ciało rozgrzane pod trzema bluzami z polaru, kaptur na głowie. Ciepło mokro.. przyjemnie... jakieś dziwne poczucie szczęścia po koszmarnym dniu. Tak ,t o znowu chemia... potreningowe endorfiny... Szłam do samochodu i myślałam... wszędzie chemia, to ona rządzi naszymi uczuciami. Miłośc to chemia, czysta fenyloetyloamina należąca do grupy narkotyków, dlatego "latamy" będąc zakochani... Ogarnia nas euforia, bezsenność, uczuciem nieuzasadnionej radości, pewnością siebie, zaburzeniami łaknienia czy depresją na przemian z ożywieniem i brakiem koncentracji. Zakochani są w stanie amfetaminowego rauszu.Wtedy właśnie wydziela się dopamina ten bajeczny hormon szczęścia....A osławione przyciąganie płci? Przecież to cudowna zasługa feromonów! Nie ma w tym żadnej magii...wszystko chemia... Moja miłość była chemią, moje szczęście taplane w pośniegowym błocie to Ona... Nawet mój orgazm jest chemią...My sami to przecież miliardy związków chemicznych i związanych z tym reakcji. Jesteśmy wytworem chorego naukowca w labolatorium, który wszystko, co miał pod reką wlał do jednej wielkiej menzurki myśląc , że dostanie za to Nobla... Nie kochany... jeszcze musisz trochę nad tym popracować...

aqila : :
sty 14 2003 1,2,3...giniesz TY
Komentarze: 8

Dlaczego zawsze 14 jest gorszy od kazdego 13...? Bo prawdopodobieństwo wystapienia dnia w miarę normalnego jest znacznie, znacznie mniejsze od tych których przeżycie umożliwiają osiągnięcia farmacji popite odpowiednim składem płynu w szklance. Aktualnie osiągnięcia farmacji siegają dna, a o % nie ma co marzyć... a co przyniósł dzisiejszy dzień?:
1.okazało sie ,że na starych też nie mogę liczyć, obwiniają mnie za zagrywki mojego faceta.Oberwało mi się. Normalka...
2.wspomniany facet(czytaj mąż) wytoczył cieżkie działa i nie uchyli sie już przed niczym...wszystkie chwyty dozwolone-nikomu nie życzę mieć takiego wroga, który zabija w białych rekawiczkach...(o chwytach kiedyś napiszę, ale dla ludzi o mocnych nerwach)
4.przy wszelkich znakach na niebie i ziemi, powinnam przeżyć dzisiejszy wieczór i noc. Dołożę   wszelkich starań...
5.ktoś napisał coś, co sprawiło powrót czegoś ,czym to coś już dawno nie było...nonsens->skasuj.
6.klucza nie dostanę dopóki nie zakończy się sprawa o separację,podział majątku,ustalenie pobytu małej,alimenty itd.Do tego czasu on mnie zajebie psychicznie(cytat).
7.nie wiem jak wróciłam od koleżanki,pamiętam tylko ,że miałam problemy z artykuowaniem myśli...
8.i w koncu pod wpływem impulsu napisałam coś ,czego nie powinnam.Moją Ambicją można wytrzeć sobie dupę...


Postanowienia na jutro:
1.kuzynka chce wygladać jak ja-zaprowadzić ją do fryzjera
2.podpisać parę papierków u adwokata
3.poszukać faceta do łóżka... pora wprowadzić w zycie konsumpcję...

aqila : :
sty 14 2003 Hate
Komentarze: 6

czy jeszcze jest noc...? Siedzę przy zapalonym świetle, zasunięte zasłony... chyba jest już wieczór, boli mnie głowa.... chciałam coś napisać, tylko co...? Aha , już wiem....

... zniszczono mnie.... zdeptano... zmieszano z błotem ... zadano ból... rozerwano na strzępy ... podpalono ... udowodniono bezsilność ... zagrano na najwyższych uczuciach ... nadwyrężono wyrozumiałość ... obnażono wnętrze ... jak mam sprawdzić, czy jeszcze żyję....? uszczypnąć się...? Ciało żyje.... mózg już nie ...

NIENAWIDZĘ........... 

aqila : :