Archiwum styczeń 2003, strona 4


sty 04 2003 Pokuta za kicz :)
Komentarze: 5

"...Jaka pokuta jest za cios, który nim spadnie...wybaczony?..." - żadna ... Kwestia wybaczenia komuś jest sprawą osobistą.Nikt na tym nie cierpi, tylko ktoś kto nie może wybaczyć , trzyma w sobie urazę i sam sprawia sobie ból.... (no tak, jak zwykle znalazłam sobie wytłumaczenie....)

Namalowałam kicz, najprawdziwszy kicz świata, trochę na siłę.... jak maluję to nie myślę.... spieprzyłam ładny kawałek płótna.... czy przez to, że wszedł  i powiedział : " Tylko się nie pomyl, bo akrylu już nie zmyjesz..."? Nie, nie przez to....wiem, że to mój ostatni obraz...na długo...na zawsze(?) Koniec z malowaniem. Na płotno, farby, pędzle wydałam kasę przeznaczoną na czesne....kolejna płaszczyzna , na której sie nie sprawdzam....

"Nie jestem wart."Może to ja nie jestem....? nie można mnie kochać i tyle... Koniec z użalaniem się...

Nie czuję farb z palety... Kupiłam nowe, to akryl... dziwnie mi sie nimi malowało.. Nie współgrały z palcami, nie czuły płótna...To już nie pasja...musze znaleźć inną... Może rzeźba? Kiedyś rzeźbiłam w bryle gipsu, prawie 50x50 cm...wyszedł spod palców wazon z postaciami bogin greckich...miałam tylko jedno dłuto i ... narzędzia dentystyczne;)...

aqila : :
sty 03 2003 Mustang
Komentarze: 7

jest gdzieś koniec świata
zabierz mnie, tam umrę...
jest gdzies uczucie bez bólu
obdarz mnie nim,to przyjmę...
..są gdzieś dzikie mustangi
chcę być jednym z nich...

 

 

aqila : :
sty 03 2003 PaMięĆ RAM
Komentarze: 5

I znowu bedzie monotematycznie, bo znowu maluję...maluję o każdej porze dnia i ...nocy jak teraz. Kreślę szkice, potem je niszczę złym doborem farb, idiotycznym połączeniem kolorów...palce odmawiaja posłuszeństwa i tak w kółko. Nowe , wciąż nowe... i znowu noc...Wczoraj spieprzyłam idiotycznymi kolorami (świetny szkic,to ten powyżej). Dzisiaj dół, permanentny,dawno nie było tak źle, (kiedyś w październiku...).. i skończyła się żółta farba...A bez żółtej nic nie wychodzi! Żżółta to baza...Kolejny spieprzony szkic...jak ze szkółki plastycznej...Martwa natura? !Co mnie napadło?Tu nie można się wyżyć, żadnej ekspresji, a ja krzyczę ...chcę krzyczeć obrazami...i nie potrafię ...Niemoc... Dlaczego zabrakło żółtej?
Martwa natura...Owoce...widział ktoś pomarańczową gruszkę ,bo ja nie... I palce nic tu nie wskuraja , tylko pędzle... nienawidzę pędzli, wylatuja mi z rąk...odmawiają posłuszeństwa... Ja chcę malować sobą... Malować ciałem... Na ciele...

byle do poniedziałku-w poniedziałek trening (nareszcie)
starzy nie zostawili mi kluczy (nie ma drogi ucieczki)
Spaliłam portret z mocą Jednej Kandeli na odwrocie (był zbyt wierny...)
Wieje wiart...Kocham noc...
mam ochote na imprezę...
Jak łatwo zabić moc jednej....

przygotowałam sobie butelki do malowania na szkle. Jutro kupię farby...

chcę zrobić coś dla siebie...Co byłoby najlepsze? Pamięć "delete"...najlepiej jakis wirus...może być "Karol", żeby wyżarł wszystko ,co we mnie...reinstalacja systemu wartości, zaoranie dysku zdarzeń... wczytanie nowych programów i danych... tylko tych niezbędnych. Będzie "czysto" zanim nie zacznę ściągać i zapisywać nowych bajtów umysłu... Ale zawsze można "delete" i nie robić kopii zapasowych dysku... żadnych kopii... Nigdy, by nie wracać i nie instalować z ponownie zainfekowanych plików pamięci...
zainfekowanych plików pamięci...
zainfekowanych plików pamięci...RAM
RAM
*Rozum
*Annaliza
*Miłość

Gdyby zrobić analizę moich farb, byłby w nich ślad Jego naskórka...Na mnie już nie...Ale skończyła się żółta...;(

aqila : :
sty 02 2003 Bez tytułu
Komentarze: 6

Mam koszmarnego doła....  nie dotykać... nie dmuchać.... zapomnieć ...

Znowu świat stoi w miejscu i brak siły na podstawowe czynności....

Cisza... cholernie głośna cisza wokół mnie .... ogłusza

Każdy oddech jest wysiłkiem  .... chcę wrócić do łona Matki ...

aqila : :
sty 01 2003 Wybuch Wulkanu:)
Komentarze: 7

Hm... wczorajszy pełen prowokacji wieczór.... krótka rozmowa i zmysły uciekły znów w stronę, w którą dawno nie zaglądały (Jak dawno....? eh,....)...Gdzie? W zakamarki półkuli mózgowej odpowiedzialnej za rozkosze cielesne:) Czy mną można tak łatwo manipulować? widać tak, podatny materiał:) A dziś jeszcze bardziej podatny, bo stęskniony za bliskością drugiego , kochanego ciała ....

Prysznic...Ciemna  kabina, tylko odbite w lustrze płomienie  dwóch świeczek. Woda, na przemian, jakby naigrywając       się z szalejącej w nas namietności, biegła "cosinusem" temperatur, chłodząc i parząc ciała..... Światło  kładło się blaskiem na ciałach świecąc płomieniem w tysiącach kropel. Jego  ciepłe dłonie ślizgały się po skórze gładkością mydła, pieszcząc każdy  zakamarek mojego ciała, strumieniem  wody obmywał prężące się w rozkoszy ciało .... Moje dłonie bezwiednie zaciskały się na chłodnym metalu, wprawiając strumień wody w spazmatyczne, niezbyt rytmiczne eksplozje ... napinając i rozluźniając mięśnie ...

Chłód zaparowanego szkła pod plecami ... znaczony śladami niespokojnych palców ... Krzyk zagłuszany wodospadem rozpryskujących się cząsteczek wody ... Eksplozja ... wybuch wulkanu ... spływająca , gorąca lawa ...

aqila : :