silence...
Komentarze: 3
... jestem jakaś tu i jakaś na swoim miejscu ... nie mam problemów, nie mam rozterek , niczym sie nie przejmuję, nawet nie myślę za wiele ....wiodę nader spokojne życie , co nieco za nudne, ale spokojne , tego chciałam ? Czyżby? Mam tak poukładane dni , jak w jakimś harmonogramie, sprzatam, piorę , gotuję, ćwiczę , maluję, ostatnio też medytuję, śpię, chodzę na spacery, wieczorem chwila w necie i idę grzecznie spać, czy raczej korzystać z dobrodziejstw seksu ... Mam spowolnione reakcje ,wykonuję wszystko jak robot, chyba nie ma rzeczy , która by mnie mogła wkurwić tak na maxa ... jakoś spuściłabym za nią wodę. Cholernie to wszystko jest ułożone ... i takie pozbawione głębszych emocji, doznań.... takie płaskie, normalne, spokojne , powierzchowne ... Tak, powierzchowne.... Oswoiłam się z myślą , że nie zmienię swojego życia, nie odejdę, bo nie mam do kogo, nie pokocham nikogo, nikt nie pokocha mnie, i nie będzie już nigdy, jak kiedyś ... bo pewne rzeczy kończą się bezpowrotnie ... bo nie można reanimować Miłości ,... pozostała mi więc wrodzona umiejętność adaptacji , która właśnie dała o sobie znać ....i stąd może ta reakcja ?
Dodaj komentarz