sty 07 2003

SeX za KaSę? ;-)


Komentarze: 8

Jest upierdliwy, łazi za mną całymi dniami... zachodzi drogę, napiera... nie puszcza mnie, jest silniejszy ... na każdym kroku czuje jego łapska i gorący oddech na szyji... nie jestem przedmiotem, a on narusza granice mojej prywatności. Moge jedynie wulgarnie sie bronić... Ale jego to tylko rozbawia..."Odrobina perwersji, kochanie, dlaczego nie..." To pewnie moja wina... trzymam napalonego od miesiąca (ponad) samca w domu, nie szczędząc jego oczom swoich wdzieków, bo przecież nie bedę chodzic w kombinezonie! A to typowy facet... Nie ważne, że nie jesteśmy razem, że odchodzę.... Sex dla sportu. Czysta fizjologia.... Ja czystą fizjologię potrafię  zdusić pomiędzy zębami i zadowolić się -jak to świetnie określiła Harley (porwę ci to maleńka!)- sexem "myself". On nie..... A jak nie zduszam.... to...  nie, nie mogę kochać sie z kimś kogo nienawidzę!!! Zdeterminowany posunął się do propozycji zapłaty mi za nakręcenie filmu...., żeby potem mógł sobie ogladać. Stwiedziłam, że go nie stać...poza tym może zadowolić się archiwum. Snuł plany o upiciu mnie i dodaniu środków nasennych...  Zaczynam sie bać... Powiedziałam, że dam mu kasę na panienkę ,byle dał mi spokój jeszcze tylko kilkanaście dni....Wczoraj wlazł do łazienki bez pukania i z tekstem, że mam wykorzystać okazję, bo kto mnie potem tak zadowoli jak on....wcisnął się do wanny.... popchnęłam go wylądował na posadzce i zwijając się z bólu ze skręconą kostką ponawiał swoje bezczelne propozycje... Lubię sex... ale nie z nim.... Z nim już nie potrafię, chociaż czasami trudno mi walczyć z własnymi potrzebami ....

 nie potrafię traktować ludzi jak przedmioty ....

aqila : :
07 stycznia 2003, 21:24
trochę rozumiem zachowanie, bo jestem facetem; ale tylko trochę; chyba bym mu przypierdolił, na tyle bardziej go nie rozumiem;
07 stycznia 2003, 16:51
To nie potrzeby, to poczucie własności. To Ty jesteś przedmiotem. Wyszłaś z roli i w tym cały problem. Bo to czego chce może mieć w dostatecznej ilości gdzie indziej i na pewno za darmochę. Dla mnie nie tylko nienawiść umiemożliwia intymność, również całkowita obojętność połączona z pamięcią o czasie kiedy to ja niewidzialna.
anarchysta
07 stycznia 2003, 16:22
.....:).......
aniele_mój
07 stycznia 2003, 16:08
A ja miałm 16 lat ... i przeżyłam cos podobnego ... on zawsze musiał dostac to co chce wiec jak miał ochote kochac sie zawsze musiał to osiagnac On Był upary słodko kłamał a ja byłam jeszcze dzieckiem zakochana dziewczyną która bała sie stracic jedynego przyjaciela ... chłopaka i swoja miłośc...
SEBA
07 stycznia 2003, 14:56
eee a myslalem ze jakas propozycja czy cos:)
07 stycznia 2003, 14:52
Przynajmniej ostatnie zdanie postawiło mnie na duchu,bo już byłam skłonna uznać,że zadręczam niewinnych mężczyzn:)Zapewniam Cię,że ktoś inny na jego miejscu nie wychodziłby z łóżka-nie jestem taka zła:))))hmm...
07 stycznia 2003, 14:48
A próbowałaś sie postawić w jego sytuacji? Gdybyś łaziła u mnie po chacie i mnie kusiła, a ja miałbym świadomość, że i tak nic mi nie skapnie to bym chyba sobie zaczął paznokcie obcęgami wyrywać tylko po to, żeby mózg zajął się czymś innym co i tak by pewnie niczego nie zmieniło, bo mały Krystian nadal by czekał tylko na jedno. Przecież to musi być dla niego piekło. Chociaż z drugiej strony- dobrze mu tak.
07 stycznia 2003, 14:22
Wspolczuje...

Dodaj komentarz