scena z życia wzięta...
Komentarze: 1
niedziela ,7 rano..." wstawaj! nie pomożesz nam się ubrać, wychodzimy! Ty zostajesz więc pomóż chociaż..." Racja, wstaję...pomagam...wychodzą...robię sobie kawę...mocną ,by obudzić coś, co jeszcze jest mną, tam w środku, coś, co jeszcze nie krzyczy, nie połyka łez...tę moja najpiękniejszą część, którą kocham, którą ktoś może kiedyś zauważy i pokocha...łzy płyna mi po policzkach, niedzielny poranek, ból głowy...to wczorajsze wino, zbyt dużo wina, zbyt mało hamulców, stygnąca kawa, mokre, zaspane oczy, słońce za oknem ,wstaje leniwy niedzielny poranek...świat śpi...
Gdzieś tam, ktoś pewnie podaje komuś śniadanie do łóżka...gorąca, białą kawę, grzanki...,pocałunek- podziękowanie za wspólną noc...pościel pachnie wspomnieniami upojnych chwil , gdzieś tam...
Dodaj komentarz