samo zycie...
Komentarze: 8
Pochłonęła mnie nauka i nie żebym miała coś przeciwko temu, chęć zgłebiania wiedzy przypływa do mnie okresowo i wykorzystuję to na maksa, a że jestem w trakcie sesji, więc przełożenie na wyniki powinno być jedynie formalnością....
Satysfakcja?Tak, zdecydowanie tak.
Odsuwam od siebie świadomość ,że na niewiele te studia mi się przydadzą. Pracy i tak tu nie ma, wysyłam oferty i żadnego odzewu...W portfelu pustka od 3 dni, mała na szczęście je w przedszkolu, ale po południu-gleba... zaległe czesne, rachunek za prąd, telefon, czynsz, kablówkę, no i przedszkole...W baku pustki, jeżdżę rowerem...Na zakupy ledwo starczaja pieniądze ze sprzedanych rzeczy w komisie (rowerek, leżak, fotelik....)
Do tego kłopoty ze zdrowiem...gruźliczy kaszel męczy mnie od miesiąca, nie pójdę do lekarza, bo da mi na pewno receptę, i co z tego skoro i tak jej nie wykupię...
zasiłek ok. 20 czerwca i już rozplanowany na zadłużenia....
Czy się martwie? Nie, tylko przykro mi, gdy mała prosi o danonka, a ja nie mogę jej kupić...za niedługo ma urodziny:(
Dodaj komentarz