paź 03 2002

Puzzle...


Komentarze: 1

Nie przespana noc, ból głowy, zapuchniete, pozbawione rzęs oczy ... Rano o 5.00 zapalił wszystkie światła...włączył głośno radio ... i tłukł się po mieszkaniu, bym nie mogła spać .... rewanż za wczoraj.

Jak łatwo można mnie zdeptać, zabić we mnie piękno przeżyć, nie...tego chyba nie zdołał dokonać ... Jestem wylękniona jak małe, zagubione  dziecko, składam z tysięcy puzzli mój świat ...czy odnajdę wszystkie...? Potrzebuje trochę czasu...  wrócę do Siebie ... Muszę...

Wczoraj płacząc, odwróciłam głowę do okna, stoi tam doniczka , kilka doniczek z umierającymi roślinami ... i nagle w jednej zobaczyłam mały, przebijający się kiełek z jedną mikroskopijną zawiązką listka ... Dotknęłam go palcami ... był ciemnozielony, twardy... silny, nie uginał się pod naporem palca ....Ogarnęło mnie bliżej nie określone wzruszenie..narodziny...początek życia..."panta rei..." , przemijanie ...mały okruch życia  w nabrzmiałym od lęku pokoju....

aqila : :
eNeN
03 października 2002, 09:00

Dodaj komentarz