lip 05 2002

ogród...


Komentarze: 1

pojechalam dzisiaj do mojego ogrodu, by przemyslec pare sparawjest tam cicho, bezpiecznie,dziko, owionął  mnie intensywny zapach kwiatów, wszelakich,rosnących w każdym kącie, nie tkniętych reką ogrodnika, trawa do kolan,cudowny cień drzew, niepoukładana natura... usiadlam na trawie, zdjęłam byty i bosymi  stopami rozkoszowałam się jej miękkością. Słońce rozpływało mi się po czole,rozprowadzając po żyłach kolejny łyk piwa... jak dobrze, nareszcie... koszmarne popołudnie, wróciły wspomnienia o A.  i ta, tak dobrze znana bezsilność drążąca myśli...

teraz jest już lepiej ,nie czuję już nic, tylko zmęczenie całym światem i .....smutek...

K. gdzie jesteś , potrzebuję Cię....nevermind.

aqila : :
06 lipca 2002, 00:00
nonono, ja tu widze niezly burdel, siostro... a poza tym to pijesz na potege(jak ja)... postRAFIAM i czym sie ramy... to sie nie posramy... papa

Dodaj komentarz