Archiwum lipiec 2003


lip 18 2003 Brudne myśli z marginesu wspomnień
Komentarze: 6

"Jego oczy płonęły pożądaniem gdy patrzał w jej zamglone źrenice, gdyby wokół walił się świat, nie zauważyliby tego. Pochłonięci sobą w obskurnej, zadymionej kawiarni, jedynym schronieniu przed przenikającym zimnem jesieniego poranka, pragnęli jak najszybciej przylgnąć do siebie całym ciałem i ....zapomnieć....Zapomnieć o wszystkim, co ich dzieli, pozbyć się tożsamości w imię zewu instynktu, instynktu....tak, to czuli...."

Ta naturalność odczuć budzi lęk....z perspektywy czasu jest raczej obiektem badań nad zachowaniami ludzi... a może jest obiektem badań, by zanegować jej realność? Nonsens... więc dlaczego o tym myślę? Szukam tematu na opowiadanie? To nie brudnopis... ależ tak, to mój jedyny brudnopis.... Dobre określenie na "brudne myśli z marginesu wspomnień"...

Czemu pisze takie bzdury? Humorek mam zajebisty, a po głowie walają się resztki po konsumpcji "zatrutego jabłka"....

Dobra, wsiadam na rower, pora do domu....

aqila : :
lip 15 2003 nie ma doskonałości....
Komentarze: 3

..gdy kończą się możliwości modyfikacji czegoś, aktualny stan uważa się za osiągnięcie apogeum rozwoju...
Lepiej być nie może.
Naukowcy życia, odwrót z labolatorii badań!
Lepsze jest wrogiem dobrego...Nie ma doskonałości!

**********************************************

...jeden....drugi...trzeci...czwarty....piaty....
"chcesz jeszcze, czy zmęczyłaś się?"
"...nie, zmęczył mi się umysł..."
(...od wymyślania...)

aqila : :
lip 10 2003 mój list z 3.01.03 do Przyjaciółki....
Komentarze: 9

"Ja znowu wpadam w depresje...nic mi sie nie chce, tylko
płaczę...T.
zrobił mi krzywdę..nienawidzę go i kocham,to mnie
zabija...wiem,ale nie
 mam siły by dać sobie rade...Myslę o nim...teraz nie...wzięłam
kasę na
czesne i kupiłam sobie podkłady pod obrazy,znowu prawdziwe
impregnowane
płotno...zestaw farb ,nowe pedzle...wydałam majątek...jak
maluję to nie
myslę o nim,musze miec jakąś pasję...Rozpacz przychodzi
nagle...powracają
obrazy,jego oczy...dłonie... tysiące obrazów jak w
kalejdoskopie.TO
BOLI.ten ból zabija.Płaczę... napisał mi"Ja nie jestem
wart.Ktos napewno
 jest.Szukaj.Tylko to ci pozostało i mnie też.".....On wprost
mówi,że to
koniec...a ja nie moge tego do siebie przyjąć...Nie piszę do
 niego.Skasowałam go z gg.Duma nie pozwala mi.Tylko na blogu
jest moje
miejsce i go nie opuszczę,tam popłynie wszystko,bo to mój
azyl...inic mu
 do tego...... zresztą to nic nie da....tylko jak zapomnieć...?
wszystko mi
 go przypomina.
Nie mam siły na nic...stoje w kolejce w sklepie,płaczę ... i
nie mam siły
poprosić o zakupy.jedna tylko myśl...Mała chce
jeść...Kupuję...robię
zupę...w domu przewracam sie o stosy szmat, zabawek...brudnych
 naczyń...Rano nie chce mi się umyć...Zmuszam się jedynie,by
nie smierdzieć
 sobie pod nosem....i innym.nie maluje się... a zawsze o to
 dbałam...dzisiaj z trudem umyłam włosy...Miłość zabija...Po
Jarku było
 podobnie...trwało ok.roku...Boje się...Dlaczego mnie nie mozna
kochać...?"

.......ja to naprawdę czułam????????????????????????????????!!!!! Boże , co miłość robi z człowiekiem.....

aqila : :
lip 02 2003 czerń...to też kolor
Komentarze: 4

Paleta barw, mieniąca sie kolorami zachodu słońca...Ciepłe fiolety, zgaszone oranże, subtelne błekity...
Barwy...barwy....barwy...były dotykiem, ciepłem, palącą namiętnością...Nie otwierała oczu, to był jej świat, jej intymny świat za wysokim murem jego zdolności poznania...Był zachwycony, nie wiedział, że nie jest obiektem jej westchnień, nie wiedział, że za każdym ruchem wgłąb jej ciała tęcza barw miała imię, czyjeś dawno niewymawiane imię...Nie mógł nawet się domyślać...a tęcza mieniła się gamą kolorów wspomnień, wywoływała pożądanie tak silne, tak głębokie...tak skuteczne;(...Tak jak chciał....
Krzyk był kształtem o ostrych konturach z tysiąca pasteli...
był dawno zapomnianym "obrazem" kreślonym opuszkami palców na podatnej skórze...
był namietnością, która wybuchła pewnej magicznej niedzieli...
był ucieczką wśród szalejących płatków śniegu....
Kolory przeszywającym ostrzem wbijały się w powłokę skóry...spływały przybierając coraz ciemniejsze odcienie....Nie otwierała oczu, była na innej planecie...Pozwoliła by świdrujący granat spłynął pomiędzy uda powodując dreszcz...ten dreszcz...
Ciemność...ciemność...Czerń...to też kolor...

aqila : :
lip 02 2003 Bez tytułu
Komentarze: 1

Odnowiłam sztalugi, pomalowałam ciemną bejcą. Wczoraj przez cały wieczór malowałam przepiękną architekturę południowych Włoch z maleńkiej fotografii, tym razem olejnymi... Cały dzień marzyłam tylko o tym, by wreszcie dorwać się do farb. Jak zwykle przeszkadzał mi i ciągnął do łóżka, a ja nie potrafię się z nim kochać... po prostu już nie potrafię....Skończyło się posądzaniem mnie o oziębłość i brak zainteresowania nim, jako mężczyzną..... Cóż za trafny osąd...! Tylko co z tym zrobić? Będę musiała poćwiczyć udawanie orgazmu, przynajmniej podniecenia.....podratować się wyobraźnią.... , to chyba nietrudne ......dam radę....(?)

 

aqila : :